2011/05/24

Trzy pytania do Weroniki Szczawińskiej

Co oznacza ostatnie zdanie? „Oby to była ostatnia Zemsta?” Chodzi o klasyczne wystawianie Fredry, gdzie podkreślana jest średniówka? Czy o sens wystawiania komedii Fredry w ogóle?
Ten komunikat jest zaproszeniem do dyskusji. Traktujemy ten spektakl i nasze działania artystyczne jako pole wolności. Nie chcemy widza indoktrynować. Spektakl nie powstał po to, żeby powiedzieć: „zabijmy Fredrę, zabijmy klasyków”. Widz może się opowiedzieć wobec naszej propozycji. Być może odbierze go jako prostą prowokację, być może pomyśli, że spektakl jest inny, świeży, a może pomyśli „chciałbym zobaczyć prawdziwą, kontuszową, zgodną z kanonem Zemstę”. To zaproszenie do interpretacji tekstu Fredry, do dyskusji a nie statement. Ono ma kategoryczną formę po to, żeby te pytania powstały.

Czy komizm Fredry się zestarzał? Czy śmieszy nas już tylko forma teatralna?
W przypadku Fredry wiersz stał się wartością samą w sobie. Ten śmiech traktujemy jako coś zupełnie danego z góry i nie bierzemy pod uwagę tego, że jest on determinowany pewną epoką, postawą, światopoglądem, sposobem gry.

Czego klasyka wymaga od reżysera i widza?
Klasyka wymaga pytań. Wielkim tematem dla nas było pytanie o tradycję, z którą się trzeba ścierać dlatego, żeby ona pozostała ważna. Nie ma nic gorszego niż traktowanie form pamięci, tradycji, klasyki jako danych z góry. Z tego rodzą się postawy bierne, opresyjne. Traktuję naszą „Zemstę” jako spektakl o tradycji i pamięci teatru i kultury. Chodzi o to, żeby klasykę nakłuwać, żebyśmy zrozumieli kim jesteśmy. Dlaczego to ma nas śmieszyć? Czy te problemy są dalej aktualne? Dlaczego ten tekst stał się świętym tekstem dla teatru? I co to znaczy, że spektakl „Zemsta” jest dla nas bardzo często pierwszym doświadczeniem teatralnym?

Rozmawiała Magdalena Jasińska

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz